
Wiele miejsc odwiedzanych na trasie było jak podróż w czasie, tylko przystanek wypadał w różnych epokach. Dziś zapraszam do średniowiecznego miasteczka Besalú w Katalonii.
Chociaż wiadomo, że historia tego miejsca zaczęła się jakieś tysiąc lat przed Chrystusem, to złoty okres jego rozwoju przypadł właśnie na średniowiecze. Starówka nie jest tu specjalnie wielka, za to taka, że niemal słyszy się w niej dźwięk uderzających o siebie mieczy, rżenie koni i wrzawę towarzyszącą turniejowym potyczkom. Największy gwar dochodzi jednak od strony Pont de Besalú – romańskiego mostu na rzece Fluviá – będącego wizytówką tego miasta. W miarę zbliżania się do niego, tłum turystów gęstnieje.
Na brak romańskich mostów Hiszpania narzekać nie może, ten jednak jest wyjątkowy, bowiem jego zakrzywiona w literę L konstrukcja wynika z ukształtowania terenu. Nie wiadomo, kto pierwszy go postawił, ale wiadomo, że był tu już w 1075 r. Na jego obecny wygląd wpływały różne katastrofy naturalne i potrzeby militarne. W 1315 r. został zniszczony przez powódź (ówczesną odbudowę wsparł sam król Jaume II, czyli Jakub II Sprawiedliwy).
W 1395 r. dobudowano wieże, które z jednej strony służyły obronie miasta, a z drugiej – pobieraniu myta, dzięki czemu miasto się bogaciło.
Most ucierpiał w co najmniej sześciu kolejnych powodziach, a wbudowany w jeden ze środkowych filarów kamień z datą 1680 sugeruje, że zakończono wtedy jakiś generalny remont lub przebudowę. Uszkodzony został także podczas dwudziestowiecznej wojny domowej. Wysadzono wówczas w powietrze dwa z jego siedmiu łuków. Po ostatniej odbudowie przeprawa jest przeznaczona tylko do ruchu pieszego.
To niezwykle fotogeniczne miejsce. Widok z mostu na rzekę i miasto oraz z brzegów na most jest niesamowity. 105-metrowa konstrukcja ma osiem filarów wspartych na skałach znajdujących się w korycie rzeki i to właśnie te skały wymusiły jego zakrzywiony kształt. Właściwie każdy z filarów jest inny, podobnie jak łuki, które mają różne rozpiętości. Przy każdej z dwóch wież droga się nieco rozszerza, tworząc miniplacyki (po katalońsku creu petita), umożliwiające wymijanie się na moście. Dostęp do miasta dodatkowo zabezpiecza brama. Tuż za nią rozpoczyna się dzielnica sefardyjska (żydowska). Najważniejszym w niej zabytkiem jest mykwa z XIII w., odkryta w latach 60. XX w.
Encyklopedia PWN wyjaśnia: „Sefardyjczycy, Spaniolowie – Żydzi wypędzeni z Hiszpanii i Portugalii w latach 1492-97; znaleźli schronienie w północnej Afryce, Italii i państwie osmańskim, a ich głównym skupiskiem stały się Saloniki (…); grupa Sefardyjczyków dotarła także do Polski (Zamość, Kraków); mówili głównie językiem ladino, który wywodził się ze średniowiecznego dialektu katalońskiego z licznymi zapożyczeniami z hebrajskiego oraz języków krajów, w których się osiedlili (…); w Izraelu stanowią 55% ludności żydowskiej; obecnie, oprócz Aszkenazyjczyków, stanowią główną podgrupę społeczności żydowskiej; od Aszkenazyjczyków różni ich stosunek do kabały i filozofii”.
Aszkenazyjczycy natomiast to Żydzi zamieszkujący Europę Środkową, Wschodnią i częściowo Zachodnią, a od XVII wieku również Amerykę.
Besalú ma wiele uroku. Nie jest tu aż tak tłoczno, jak w odległej o 40 km Gironie. Brukowane ciasne uliczki (oczywiście strome), kamienne fasady budynków, tajemnicze zakamarki pamiętające czasy średniowiecza, liczne kafejki i sklepiki z bajecznie kolorową ceramiką (tutaj pierwszy raz zobaczyłam słynne hiszpańskie koguty) i absolutny brak atmosfery nachalnego targowiska (chociaż turystów sporo).
W pamięci został mi też kościół św. Wincentego (Eglésia de Sant Vicenç) – romański z widocznymi wpływami gotyku katalońskiego, uważany za najstarszy w mieście. Wprawdzie budowla, do której weszliśmy, pochodzi z XII w., ale pierwsze wzmianki o niej są co najmniej o 200 lat starsze. Surowe wnętrze przyjemnie chłodziło, można więc było odpocząć od kwietniowego upału. Ciekawym akcentem kolorystycznym była makieta pierwotnej świątyni. Wyróżniał się również relikwiarz z fragmentem szczątków świętego patrona oraz wystawa dziecięcych rysunków sporządzonych najwyraźniej na jakiś konkurs historyczny.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Milion dla filharmonii
W środę 6 grudnia 2023 r. marszałek Marcin Jabłoński spotkał się z dyrektor Filharmonii Gorzowskiej Joanną Pisarewicz.
W projekt budżetu Samorządu ...
<czytaj dalej>Oprogramowanie Lubuskie trzeba zaktualizować
- Oprogramowanie Lubuskie trzeba zaktualizować - powiedział podczas spotkania lubuskich samorządowców w Paradyżu - Gościkowie prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki.
7 grudnia ...
<czytaj dalej>Coraz bliżej święta
Otwarcie hali sportowo-widowiskowej Arena GORZÓW jest głównym elementem tegorocznej kampanii „Gorzów blisko świąt”. Dwudniowa impreza zaplanowana jest w dniach 9-10 ...
<czytaj dalej>Chcą nowego porozumienia paradyskiego
Prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki, wspólnie z prezydentami Zielonej Góry Januszem Kubickim i Nowej Soli Jackiem Milewskim, jest inicjatorem i współorganizatorem ...
<czytaj dalej>