
Castellfollit de la Roca, a konkretnie najstarsza część miasteczka, to jeden z tych widoków, jakich się nie zapomina.
Wyobraźcie sobie wąski, skalny występ o długości kilometra i pionowym pięćdziesięciometrowym spadku, a na nim dwa rzędy ciasto stłoczonych domów. Obserwowane z wieży kościoła stojącego na krańcu cypla, wyglądają jakby przytulały się do siebie w obawie, że spadną w przepaść. Zajmują powierzchnię mniejszą niż jeden kilometr kwadratowy, przez co Castellfollit de la Roca jest jednym z najmniejszych miasteczek Katalonii. Miejscowość ulokowała się na terenach powulkanicznych, w samym środku parku przyrody Garrotxa (Parc Natural de la Zona Volcànica de la Garrotxa). Bazaltowy masyw wciśnięty jest pomiędzy koryta dwóch rzek – Fluvià i Toronell. Domy zbudowano tu ze skał wulkanicznych, czyli najlepiej dostępnego materiału. W średniowiecznych uliczkach nie zdołacie się zgubić, bo jak już wspomniałam, są tylko dwie, poprowadzono je równolegle i raptem w kilku miejscach rozszerzają się w niewielkie placyki.
Nazwa „Kastro Fullit” pojawiła się już w dokumentach z 1096 r., ewoluując później przez „Castello-follito” i „Castro-follito” do obecnej nazwy. Jedni uważają, że nawiązuje ona do zamku (po katalońsku „el castell”), który mógł kiedyś tutaj stać (nie ma na to dowodów), inni twierdzą, że sam kształt skalnego cypla przypomina twierdzę. Przyrostek „de la roca” (dosłownie „ze skały”) dodano już stosunkowo niedawno, aby uniknąć pomylenia z pozostałymi dwoma miastami w Katalonii zwanymi Castellfollit.
Domy wydają się wić niczym wąż. Ich głowę stanowi trzynastowieczny kościół św. Salwadora (Església de Sant Salvador), będący dziś placówką kulturalną i niewielkim salonem wystawowym. Zobaczycie w nim między innymi dwie ogromniaste figury z kartonu. Wielkoludy noszone w procesjach z okazji Bożego Ciała czy podczas innych lokalnych fiest są ściśle powiązane z kulturą Katalonii. Pierwsza wzmianka o ogromnych postaciach pochodzi z Barcelony (niecałe 200 km od Castellfollit ), z roku 1424. Giganci ze skalnego miasteczka to Roc i Barbara. Są wykonani z tektury i kamienia, osadzone na drewnianej konstrukcji. Barbara ma 3,62 m wzrostu i waży 33 kg, Roc – jak to mężczyzna – jest wyższy i cięższy, mierzy 3,80 m i waży 35 kg.
Castellfollit de la Roca jest niesamowite. Mnie powaliło na kolana. Dosłownie. Schodząc z punktu widokowego na wieży kościoła, w ciemnym korytarzu nie zauważyłam ostatniego ze schodków i wylądowałam na własnym brzuchu. Przez parę dni bolały mnie ramiona, na szczęście, w dalszym zwiedzaniu to nie przeszkadzało.
Maria Gonta
foto Gontowiec Podróżny
Kliknij w wybrane zdjęcie aby powiększyć
Coraz bliżej święta
Otwarcie hali sportowo-widowiskowej Arena GORZÓW jest głównym elementem tegorocznej kampanii „Gorzów blisko świąt”. Dwudniowa impreza zaplanowana jest w dniach 9-10 ...
<czytaj dalej>Chcą nowego porozumienia paradyskiego
Prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki, wspólnie z prezydentami Zielonej Góry Januszem Kubickim i Nowej Soli Jackiem Milewskim, jest inicjatorem i współorganizatorem ...
<czytaj dalej>Uzasadnienie inicjatywy obywatelskiej
Publikujemy UZASADNIENIE INICJATYWY OBYWATELSKIEJ na rzecz skrócenia urzędowej nazwy miasta Gorzów Wielkopolski i przywrócenia jej historycznego polskiego brzmienia – GORZÓW.
WSTĘP
tylko ...
<czytaj dalej>Petycja
Szanowny Panie Prezydencie,
powstała petycja dotycząca likwidacji podziemnego przejścia dla pieszych przez ulicę Piłsudskiego. Ja chciałabym się przyłączyć do tej inicjatywy, ...
<czytaj dalej>