






1 maja. W końcu dotarliśmy do Portugalii. Jechaliśmy tu równy miesiąc, nie powiedzieliśmy jednak Hiszpanii do widzenia, bowiem odwiedzimy ją jeszcze w drodze powrotnej. Mamy zaplanowane jeszcze kilka miejsc w jej północnej części.
Rano, przed wyruszeniem w trasę, najpierw trzeba było zetrzeć z Fredka warstewkę słonego piasku, która zdążyła oblepić go przez noc. Potem pospacerowaliśmy trochę po nabrzeżu portowym w Huelvie. Zaczęliśmy od bardzo oryginalnego, trzykondygnacyjnego mola (Muelle de Riotinto), które tak naprawę molem jest od 2006 r. Wcześniej przez ponad 100 lat było wielofunkcyjnym dokiem kolejowym, wykorzystywanym do przeładunku rud miedzi z kopalni Rio Tinto. Ma ponad kilometr długości i zostało uznane za arcydzieło architektury przemysłowej, a w 2003 r. ogłoszono je Pomnikiem Narodowym Hiszpanii. Jego twórcy, angielscy inżynierowie George Barclay Bruce i Thomas Gibson, zaprojektowali je tak, by mogły po nim jeździć pociągi kopalniane (górna platforma) i składy towarowe (dolna platforma). Dziś jest niezłym punktem widokowym.
Odwiedziłam też Monumento a Colon (pomnik Kolumba, który tak naprawdę powinien być nazywany Pomnikiem Wiary i Odkryć – Monumento a la Fe Descubridora). Bodek zauważył, że można tam dojść ścieżką spacerową, ale nie ma gdzie zaparkować, więc próbowałam się do niej dostać i… wtarabaniłam się na plac budowy. Na szczęście w niedzielę nikt mnie stamtąd nie pogonił, a miejsce było o wiele lepsze, bo mogłam podejść do stóp statuy. Ci ze ścieżki mogli ją oglądać z pewnej odległości. Pomnik jest ogromny. Wyrzeźbiła go w 1929 r. amerykańska artystka Gertrude Vanderbilt Whitney. Podarowano go Hiszpanii jako znak przyjaźni dla narodu. Przedstawia franciszkanina wspierającego się na krzyżu Tau (godło zakonu franciszkanów i jednocześnie przypomnienie, że to mnisi z klasztoru La Rabida, znajdującego się po drugiej stronie Rio Tinto, pomogli Kolumbowi w sfinansowaniu wyprawy do Nowego Świata).
Po przekroczeniu granicy z Hiszpanią, zamiast ruszyć jak owce w kolumnie samochodów udających się na wybrzeże Algarve, udaliśmy się na północ, by złożyć ukłon największemu z portugalskich menhirów (3,14 m wysokości), nazwanego Lavajo I. W jego towarzystwie zjedliśmy obiad i ruszyliśmy jednak na południe, ku cmentarzysku kotwic (Cemitério das âncoras). Znajduje się ono na słynnej plaży Paraia de Baril w Pedras d'el Rei, tyle tylko, że do tej plaży trzeba się najpierw przedzierać przez mokradła laguny Ria Formosa. No cóż, raz kozie śmierć. Postanowiliśmy przynajmniej spróbować tam dotrzeć i bardzo dobrze, że się zawczasu nie poddaliśmy. Mimo zatłoczonych parkingów znaleźliśmy jedno miejsce dla niepełnosprawnych, to nic, że oddalone o kilkaset metrów. Kiedy dotarliśmy do wejścia na Paraia de Baril okazało się, że nad ocean można pojechać plażową ciuchcią i w dodatku osoby niepełnosprawne nie muszą płacić za bilet. Jak można było nie skorzystać? (kotwice z cmentarzyska pokazujemy na zdjęciu).
Pedras d'el Rei jest miejscowością typowo wypoczynkową na Algarve (tak nazywa się podłużny pas wzdłuż wybrzeża Atlantyku, od granicy z Hiszpanią po Przylądek św. Wincentego, gdzie wybieramy się dzisiaj). Tutaj jest najtłoczniej, a od kiedy Portugalia wprowadziła zakaz nocowania na dziko, tu najprędzej można dostać mandat za spanie w samochodzie. Świadomi tego, odskoczyliśmy nieco od oceanu. Najpierw pojechaliśmy do Faro, gdzie znów mogliśmy podziwiać uroki Ria Formosy, oraz dreptaliśmy po ulicach starówki, uchylając się odruchowo na widok przelatujących tuż nad jej dachami samolotów (bliziutko stąd do lotniska, a ruch na nim – sądząc po częstotliwości tych przelotów – ogromny). Wreszcie zwabieni informacją o bezpłatnym parkingu dla kamperów, wylądowaliśmy w Estoi. Naprawdę fajna miejscówka.
Jadąc na Przylądek św. Wincentego będziemy wypatrywać żółtych kwiatów, którymi Portugalczycy tradycyjnie przystrajają domy w nocy z 30 kwietnia na 1 maja. Zwyczaj nosi nazwę maias. Podobno kultywowany jest od niepamiętnych czasów. Żółte kwiaty symbolizują światło i życie, a ich obecność w drzwiach, oknach, na progach domostw gwarantować ma odstraszenie złych duchów.
Tekst i foto Maria Gonta
« | grudzień 2023 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |