
29 kwietnia. Z naszym samochodem wszystko w porządku. Fredek-Amper spędził godzinkę w warsztacie, my w tym czasie wędrowaliśmy po Maladze. Lżejsi o 100 euro, ale zadowoleni z fachowo wykonanej usługi, zatankowaliśmy autko gazem pod sam korek i ruszyliśmy ku nowej przygodzie.
Morze Śródziemne pokazało nam kolejne ze swoich oblicz. Już nie jadowicie niebieskie, jak pierwszego dnia i nie zamglone, jak dnia drugiego. Wczoraj z wysoka podziwialiśmy toń w odcieniach zieleni. W ciągu dnia mieliśmy i duszące 37 stopni bez żadnego powiewu i chwilę potem ogrom wiatru, wręcz burzę piaskową. Nawet trzykrotnie spadły po trzy krople deszczu, czyli miesięczny limit wyczerpany.
Odwiedziliśmy dwie miejscowości z zupełnie innych bajek.
Pierwsza to Soportújar, miasteczko zamieszkałe przez 300 osób, położone wysoko, już ponad przekraczającym 1800 m n.p.m. pasmem Sierra de Lújar. Nad nim wznoszą się ośnieżone szczyty Sierra Nevada. Soportújar nazywane jest miastem czarownic w Alpuharze, a swoją markę zbudowało właśnie na wiedźmach i czarodziejach.
Druga miejscowość – Guadix – ewidentnie kojarzy się z jaskiniowcami i tylko patrzeć, jak zza rogu wyjedzie swoim chodowozem Fred albo Wilma.
Do Soportújar wspinaliśmy się drogą zaplątaną w ciasne ósemki, czasami pod bardzo ostrym kątem, ale uliczki w samym miasteczku okazały się tak strome, że wyposażono je w poręcze. Plątać się po nich można tylko pieszo, próbując wcześniej upchnąć samochód na którymś z niewielkich parkingów na początku miejscowości. W bardzo wielu zakątkach czyhają na spacerowicza a to wiedźmy (z kotem, sową lub solo), a to smoki, węże, pająki, a to sama miotła zaparkowana na szczycie schodów, domek czarownicy na kurzej stopce, domek Jasia i Małgosi (Hanzel i Gretel)… nogi można sobie uchodzić, ale warto. Naprawdę warto, bo czas biegnie tutaj zupełnie innym, niż zazwyczaj, torem. No i można przecisnąć się bokiem jedną z najwęższych uliczek w całej Hiszpanii (48 cm szerokości).
Skąd tutaj tyle magii? Podobno gdy w XVI w. wygnano stąd ostatnich morysków (muzułmanie, którzy przyjęli chrześcijaństwo), opustoszałe miasto zaludnili przybysze z północnych prowincji Hiszpanii, mający korzenie celtyckie, a Celtowie bez czarów, eliksirów i nadprzyrodzonych mocy po prostu nie istnieją. Uprawiali więc swoje praktyki w tajemnicy, żeby nie ściągnąć na siebie uwagi Inkwizycji, ale i tak okoliczna ludność widywała przelatujące nad górami los brujos (czarownice). Podobno do dziś większość mieszkańców ma do czynienia z magią. Sama tego doświadczyłam, bo jakże inaczej wytłumaczyć fakt, że zrozumiałam każde słowo, wypowiedziane do mnie po hiszpańsku przez przygarbioną, wyglądającą na 200 lat soportújankę.
Guadix to zupełnie inna miejscowość, choć także znajdująca się w prowincji Granada. Przede wszystkim jest dużo większa i dużo starsza od Soportújar. To w ogóle jedno z najstarszych miast Półwyspu Iberyjskiego o historii sięgającej co najmniej tysiąca lat przed Chrystusem i może się poszczycić kilkoma bardzo godnymi zabytkami, nas jednak przyciągnęło to coś, co bywa nazywane dzielnicą troglodytów. To Barrio de las Cuevas – dzielnica wydrążonych przed wiekami mieszkań-jaskiń nazywanych tu casas cueva. Te bardziej zadbane mają białą fasadę i pojedyncze wejście prowadzące w głąb skały, a tam kilka pokoików, salon, kuchnię, łazienkę, spiżarnię. Na dachu ogródek lub trawnik, z którego sterczy walcowany komin. Porozrzucane nieregularnie, naprawdę wyglądają jak z bajki. Zostaliśmy nawet zaproszeni do środka jednego z takich jaskiniowych domów. Bardzo ciekawy i całkiem współczesny.
Przed zachodem słońca zdążyliśmy jeszcze odwiedzić wnętrza dwóch dolmenów w Antequerze (to już prowincja Malaga). Miasto to skupia ponad pięćdziesiąt zabytków i stanowisk archeologicznych o niezwykłym znaczeniu. Antequera Dolmens (Menga, Viera i El Romeral) wpisane są na Listę Dziedzictwa UNESCO (wstęp bezpłatny, ale trzeba odebrać gratisowe bilety w nowoczesnym gmachu muzeum).
Przyznaję, że coraz mniej mam czasu na zaglądanie w kalendarze i wyszukiwanie świąt, dlatego postanowiłam, że wrócę do szperania, kiedy już osiądziemy na miejscu, czyli… za jakiś czas.
Tekst i foto Maria Gonta
Milion dla filharmonii
W środę 6 grudnia 2023 r. marszałek Marcin Jabłoński spotkał się z dyrektor Filharmonii Gorzowskiej Joanną Pisarewicz.
W projekt budżetu Samorządu ...
<czytaj dalej>Oprogramowanie Lubuskie trzeba zaktualizować
- Oprogramowanie Lubuskie trzeba zaktualizować - powiedział podczas spotkania lubuskich samorządowców w Paradyżu - Gościkowie prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki.
7 grudnia ...
<czytaj dalej>Coraz bliżej święta
Otwarcie hali sportowo-widowiskowej Arena GORZÓW jest głównym elementem tegorocznej kampanii „Gorzów blisko świąt”. Dwudniowa impreza zaplanowana jest w dniach 9-10 ...
<czytaj dalej>Chcą nowego porozumienia paradyskiego
Prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki, wspólnie z prezydentami Zielonej Góry Januszem Kubickim i Nowej Soli Jackiem Milewskim, jest inicjatorem i współorganizatorem ...
<czytaj dalej>