
22 marca. Chociaż liturgiczne wspomnienie Benedykta z Nursji było wczoraj, dwa z poświęconych mu przysłów bardziej pasują do dzisiejszej daty. Pierwsze przepowiada nam upalne lato („Jak po Benedykcie ciepło, to i w lecie będzie piekło”), drugie przypomina rolnikom, że to już definitywny koniec zimy („Po Benedykcie zwieź na rolę jęczmień, grochy i cebulę”). Część pól już się zazieleniła, na innych praca wre, aż się kurzy. Dosłownie!
Przegapiłam wczorajszy nów, taka ze mnie kronikarka od siedmiu boleści! A to przecież nów wyjątkowy, bo rozpoczynający nowy rok astrologiczny. Od dziś nasz satelita będzie wypychał brzuszek, powolutku upodabniając się do litery D, aż szóstego kwietnia zaokrągli się całą pyzatą gębą. Tego zjawiska już chyba nie da się nie zauważyć. Wczorajsze było znacznie mniej widowiskowe, tym bardziej że nasze niebo mocno zachmurzone.
Dzisiejszy dzionek zapowiada się podobnie. Horyzont spowity pierwszą wiosenną mgłą, a ta wiedziała, kiedy się pojawić, ponieważ prawie wszystkie dzisiejsze święta związane są z wodą: Światowy Dzień Wody, Dzień Ochrony Bałtyku i Międzynarodowy Dzień Foki. One z pewnością nie wymagają żadnych dodatkowych wyjaśnień, a kolejne dwa, figurujące w kalendarzu świąt nietypowych, chyba też obronią się same. To Dzień Wygłupiania się i Dzień, W Którym Jesteś Tak Młody, Jak Się Czujesz (bardzo skomplikowana nazwa, ale jakoś trudno skrócić ją tak, żeby nie zmieniła sensu).
Obchody dwóch ostatnich dadzą się połączyć tylko w przypadku, kiedy czujemy się znacznie młodziej, niż na to wyglądamy. Hmm… chyba damy radę. Na dowód jedno z kolekcji zdjęć, jakie mamy dzięki towarzyszącej nam w niektórych wyprawach Hani (Hanna Kaup).
Najmniej mogłam powiedzieć o dzisiejszym Dniu Bawarskich Naleśników, bo jeszcze takich nie próbowałam, co jest tym bardziej zastanawiające, że w rodzinie mamy prawdziwych naleśnikofanów, naleśnikożerców i naleśnikowytwarzaczy. W myśl zasady, że człowiek uczy się przez całe życie, doczytałam co następuje: Anegdota głosi, że naleśniki bawarskie po raz pierwszy pojawiły się na cesarskim stole w Wiedniu. Dbająca o linię cesarzowa Sisi (oficjalnie nazywana Elżbietą Bawarską), poprosiła o przygotowanie dla niej lekkiego deseru, jak sama go nazwała – głupstewka. Niestety, nie przypadł jej do gustu, uważała, że jest zbyt tłusty, rozsmakował się w nim natomiast jej małżonek, sam cesarz Franciszek Józef I. Takim sposobem zwykły naleśnik porozrywany na kawałki i posypany cukrem pudrem lub podany z konfiturą, trafił na stałe do cesarskiego menu, a potem na stoły poddanych.
Ponieważ Austriacy na „głupstwo” mówią „schmarrn”, naleśnik zyskał miano cesarskiego głupstewka („Kaiserschmarrn”). Jest bardzo popularny w Austrii, Niemczech, Słowenii i Węgrzech. „Naleśnik bawarski” to jego drugie imię. Pierwszym jest „naleśnik cesarski”. A w ogóle to bardziej pieczony omlet, niż smażony naleśnik, więc naprawdę nie wiem, dlaczego cesarzowa Sisi uznała go za nazbyt tłusty.
Maria Gonta
foto Hanna Kaup
Coraz bliżej święta
Otwarcie hali sportowo-widowiskowej Arena GORZÓW jest głównym elementem tegorocznej kampanii „Gorzów blisko świąt”. Dwudniowa impreza zaplanowana jest w dniach 9-10 ...
<czytaj dalej>Chcą nowego porozumienia paradyskiego
Prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki, wspólnie z prezydentami Zielonej Góry Januszem Kubickim i Nowej Soli Jackiem Milewskim, jest inicjatorem i współorganizatorem ...
<czytaj dalej>Uzasadnienie inicjatywy obywatelskiej
Publikujemy UZASADNIENIE INICJATYWY OBYWATELSKIEJ na rzecz skrócenia urzędowej nazwy miasta Gorzów Wielkopolski i przywrócenia jej historycznego polskiego brzmienia – GORZÓW.
WSTĘP
tylko ...
<czytaj dalej>Petycja
Szanowny Panie Prezydencie,
powstała petycja dotycząca likwidacji podziemnego przejścia dla pieszych przez ulicę Piłsudskiego. Ja chciałabym się przyłączyć do tej inicjatywy, ...
<czytaj dalej>