
21 lutego to koniec tegorocznego karnawału, proszę Państwa! Ponieważ mamy także Międzynarodowy Dzień Przewodnika Turystycznego i Dzień Opiekuna, serdecznie zapraszam do lubuskich Lubniewic na dorocznego Śledzika połączonego z Przeglądem Piwnicznym. Impreza zaczyna się o 18:00, ale warto przyjechać wcześniej, pospacerować nad tutejszymi jeziorami, zerknąć – niestety tylko z zewnątrz – na dwa zamki, zajrzeć do Parku Miłości im. Michaliny Wisłockiej, zachwycić się płynącą tędy Lubniewką, która ostatnio została bohaterką książki znanego regionalisty Zbigniewa Czarnucha pt. „Pochwała Lubniewki”, przystanąć na ryneczku przed Fontanną Dobrosąsiedztwa, poczytać licznie rozstawione tablice z miejscowymi legendami. Natomiast jeżeli chodzi o Dzień Opiekuna, to po degustacji licznych śledziowych potraw i domowych nalewek tudzież win, z całą pewnością poczujecie się zaopiekowani.
W pogodzie – jak co roku – potwierdza się stare przysłowie „Święty Piotr rad płacze”, jednak co do pozostałych ludowych porzekadeł dotyczących dzisiejszego dnia mam mieszane uczucia. Nadzieja w tym, że skończy się na „napędzaniu pietra”, bo nie brzmią wesoło:
- „Jeśli o świętym Pietrze w lutym ciepło płuży, do Wielkiejnocy zimno czasy swe przedłuży”,
- „Jeśli ciepło w dzień św. Piotra, to zima do Wielkiejnocy potrwa”,
- „Święty Piotr gdy się rozgrzeje, wiosna prędko nie przyśpieje”,
- „Kiedy święty Pieter grzeje, za wiosną jeszcze trzykroć kur zapieje”.
Ponieważ w panteonie świętych mamy aż 77 Piotrów, warto wiedzieć, że dzisiejszy dzień poświęcony jest św. Piotrowi Damiani, żyjącemu w latach 1007-1072 znawcy Biblii i prawa, doradcy aż pięciu papieży oraz autorowi 240 utworów poetyckich i rozpraw o stanie Kościoła i konieczności jego naprawy. Pewnie z powodu tych dzieł uhonorowany został tytułem „doctor Ecclesiae”. Takich nauczycieli Kościoła zwanych „doktorami” jest tylko 36 (w tym cztery kobiety), a kryteria pozwalające na dostąpienie zaszczytu są skomplikowane i niezbyt łatwe do wytłumaczenia, więc je sobie darujemy.
Święty zasłynął również intrygującą wzmianką o… pierwszym w Europie użyciu widelca. Notatka pochodzi z 1054 r. a dekadenckie narzędzie przywiezione zostało 50 lat wcześniej przez Marię Argyropoulinę, bizantyjską żonę weneckiego doży. Użycie podczas wesela przedmiotów kojarzących się z diabelskimi widłami zostało oprotestowane przez duchownych. Jeden z nich miał powiedzieć: „Bóg w swej mądrości stworzył człowieka z naturalnymi widelcami – palcami. Jest obrazą dla Niego, aby podczas jedzenia zastępować je metalowymi”.
Najwyraźniej podobnego zdania był św. Piotr, bowiem już dwa lata po słynnej uczcie w jednej ze swoich rozpraw uznał, iż przyczyną śmierci nieszczęsnej Marii o bardzo trudnym do powtórzenia przydomku nie była panująca wówczas dżuma, tylko „nadmierna delikatność” manifestująca się „sprzecznymi z naturą zwyczajami” zażywania kąpieli oraz używania perfum i… złotego widelca do jedzenia. Dobrze, że dzisiaj złote widelce nie są w codziennym użyciu. Kąpiel i perfumy wydają się jednak mniej groźne.
Na zakończenie słowo o również obchodzonym dzisiaj Dniu Języka Ojczystego. Uznałam, że najlepiej wypowie się na ten temat prof. Miodek: „Język ojczysty jest mną. Skoro myślimy i mówimy w tym języku, to jest całym mną, tobą, wami”. Do takiego święta idealnie pasują nasze rodzime łamańce językowe w rodzaju: „tata czyta cytaty Tacyta”, „Jola lojalna, Jola nielojalna”, „rozrewolweryzowany rewolwer”, „stół z powyłamywanymi nogami”, „wyindywidualizowaliśmy się z rozentuzjazmowanego tłumu” czy wreszcie „Chrząszcz brzmi w trzcinie w Szczebrzeszynie”.
Jeżeli do owego Szczebrzeszyna się wybierzecie (a warto!), zauważycie, że chrząszcze nie tylko tam brzmią, ale i przyjmują pomnikowe pozy. Od 2002 r. stoi u podnóża Góry Zamkowej, wyrzeźbiony w lipowym pniu trzymetrowy owad, którego wszyscy biorą za chrząszcza. Znawcy tematu twierdzą jednak, że to pasikonik, czyli owad z rzędu prostoskrzydłych (bo przecież nikt nie stawiałby pomnika szarańczy), a chrząszcze są nowoskrzydłe i należą do nadrzędu skrytoskrzydych. Niech sobie mówią, co chcą, nam i tak chrząszcz z wiersza Brzechwy kojarzy się zawsze z konikiem polnym, prawda? Dlatego w 2011 r. do Szczebrzeszyna wprowadził się kolejny, tym razem odlany z brązu i o cały metr niższy owadzi grajek. Ten stoi na Rynku, blisko ratusza.
Tekst i foto Maria Gonta
Milion dla filharmonii
W środę 6 grudnia 2023 r. marszałek Marcin Jabłoński spotkał się z dyrektor Filharmonii Gorzowskiej Joanną Pisarewicz.
W projekt budżetu Samorządu ...
<czytaj dalej>Oprogramowanie Lubuskie trzeba zaktualizować
- Oprogramowanie Lubuskie trzeba zaktualizować - powiedział podczas spotkania lubuskich samorządowców w Paradyżu - Gościkowie prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki.
7 grudnia ...
<czytaj dalej>Coraz bliżej święta
Otwarcie hali sportowo-widowiskowej Arena GORZÓW jest głównym elementem tegorocznej kampanii „Gorzów blisko świąt”. Dwudniowa impreza zaplanowana jest w dniach 9-10 ...
<czytaj dalej>Chcą nowego porozumienia paradyskiego
Prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki, wspólnie z prezydentami Zielonej Góry Januszem Kubickim i Nowej Soli Jackiem Milewskim, jest inicjatorem i współorganizatorem ...
<czytaj dalej>