
19 grudnia. „Pogoda na Urbana to wielka wygrana” – coś w tym musi być, bowiem na dziś synoptycy nie mieli dobrych wieści. U nas ma być deszczowo, więc ślisko, bo ziemia nadal zmrożona. Na razie śnieg nadal leży, chmury gęstnieją, a co z nich wyniknie opowiem jutro, wraz z prognozą na przyszłoroczny lipiec. Wczorajsza aura przepowiada czerwiec ładny, dość słoneczny, ale wietrzny i niezbyt ciepły.
Dzisiejszy Dzień Owsianej Babeczki zapowiada się smacznie i zdrowo, a Dzień Wiecznie Zielonych Roślin znowu wpisuje się w przedświąteczny klimat, ponieważ – oczywiście oprócz choinki – mamy jeszcze co najmniej trzy zielone bożonarodzeniowe symbole: bluszcz (symbol kobiecości), jemiołę (symbol płodności) oraz ostrokrzew (symbol męskości).
Ponieważ bluszcz pnie się po różnych podporach, utożsamiano go z płcią żeńską, słabszą i potrzebującą opieki. Uważano za symbol życia, siły przetrwania, troski, przywiązania, przyjaźni, wierności i miłości (dlatego w starożytnej Grecji wręczano nowożeńcom uplecione z niego wianki). Egipcjanie nazywali go „drzewem Ozyrysa”, w starożytnym Rzymie wiązano z postacią Bachusa, a w Grecji z Dionizosem. Zgodnie z legendą bluszcz pojawił się na świecie w momencie narodzin tego ostatniego. Miał ochronić go przed ogniem trawiącym jego śmiertelną matkę, kiedy podpuszczona przez Herę, zażądała od Zeusa, aby ukazał się jej w swojej boskiej postaci. Dionizos posiadał nawet drugie imię – Kistostephanos, oznaczające „zwieńczony bluszczem”.
Przed wiekami uznawano bluszcz za afrodyzjak, a sporządzanym z niego ekstraktem wzmacniano trunki (do dziś można kupić produkowane w browarach rzemieślniczych piwa bluszczowe). Wśród magicznych właściwości rośliny szczególnie ważna była moc odstraszania wiedźm. Dbano, by nie usechł, bo to przynosiło nieszczęście. Idealnie nadawał się do świątecznych dekoracji i wróżb. Ucięta w wigilijny ranek gałązka, jeżeli włożona do wody, przetrwała do Trzech Króli, przepowiadała pomyślne zbiory w nowym roku.
W tradycyjnej osiemnastowiecznej kolędzie anglosaskiej bluszcz spotyka się z ostrokrzewem („The Holly and the Ivy” – https://www.youtube.com/watch?v=LgzgmEJoCSw). Spotyka się z nim także w domach. Pod groźbą jakowegoś nieszczęścia pilnowano, by nie stało się to przed Wigilią, za to z kolejności ich wnoszenia wróżono, kto będzie rządził w domu aż do następnego Bożego Narodzenia. Bluszcz oznaczał damskie rządy, ostrokrzew – męskie.
Z racji posiadania ostrych liści, ostrokrzew był zdecydowanie bardziej „męski”. Utożsamiano go z pomysłowością, szczęściem, powodzeniem, przezornością. Wierzono że chroni przed piorunami, pożarami, dzikimi zwierzętami i nieczystymi siłami. Rosnąc przed domem, miał być schronieniem na zimę dla dobrych leśnych duchów, a przez cały rok dla elfów i dobrych wróżek. Według legendy był kiedyś chwastem, którego liście stwardniały i zyskały kłujące końcówki, kiedy ukryły przed żołnierzami Heroda Świętą Rodzinę. Czasami nazywany krzakiem cierniowym, porównywany do korony cierniowej.
W wielu źródłach można przeczytać, że najsłynniejszy ostrokrzew rośnie w angielskim Glastonbury. Według legend arturiańskich pojawił się tam w cudowny sposób, kiedy Józef z Arymatei uderzył swoim kosturem w ziemię. Św. Józef uważany jest za założyciela pierwszego opactwa w Brytanii, ale także za tego, który w arturiańskim Avalonie ukrył św. Graala, wypełnionego krwią z przebitego boku Chrystusa. W rzeczywistości Glastonbury Thorn (Święte Drzewo Cierniowe) jest odmianą głogu pospolitego, a egzemplarz, który oglądamy dziś jest potomkiem krzewu ściętego w XVII w. jako relikt pogańskich wierzeń.
Jako ciekawostkę dodam, że ostrokrzew określa się mianem ogrodowej rośliny antysmogowej, a z liści jego paragwajskiej odmiany robi się yerba mate.
O zapewnienie domownikom szczęścia, zdrowia i dostatku oraz o odpędzenie złych duchów dbała też jemioła. Jej również nie wolno było wnosić do domów przed Wigilią, za to po świętach nie wolno było wyrzucać. Powinna wisieć nad drzwiami wejściowymi, wigilijnym stołem lub w pobliżu kominka albo kuchenki (chodzi o źródło domowego ognia). Zasuszone gałązki należało przechować do następnego Bożego Narodzenia, ewentualnie spalić w święto Trzech Króli.
Celtyccy druidzi uważali, że jemioła spadła z nieba i jako dar bogów miała moc leczenia wszystkich chorób (szczególnie ta rosnąca na dębach). Strącając ją z drzewa, rozpościerano pod nim białą tkaninę, bowiem zetknięcie z ziemią pozbawiało jemiołę magicznych właściwości. Wypełnione lepkim sokiem owoce uznawano za boskie nasienie – dlatego uchodziła za afrodyzjak i antidotum na bezpłodność. Do tego też nawiązuje zwyczaj całowania się pod jemiołą. Ważne, by gałązka obfitowała w jagody, a mężczyzna po każdym pocałunku zrywał jedną z nich, bo wówczas otrzymywał w darze płodność.
W wierzeniach chrześcijańskich, jako roślina niedotykająca ziemi, była łącznikiem pomiędzy sferą sacrum i profanum. Pod przyniesioną do domu jemiołą nie wolno się było kłócić ani tym bardziej używać fizycznej przemocy. Wierzono, że pogodzenie zwaśnionych stron przyniesie wieczną zgodę pomiędzy nimi, a w tle tego przesądu była nordycka legenda o bogu Baldurze, któremu przyśniło się, że zostanie zabity drewnianą strzałą. Jego matka – bogini miłości i płodności Frigga – wymogła na wszystkich drzewach przysięgę, że żadne z nich nigdy nie uczyni krzywdy jej synowi. Zapomniała tylko o jemiole (nie będącej przecież oficjalnie odrębnym krzewem). Wykorzystał to Loki (symbol psot i oszustwa), sporządzając jemiołową strzałę i namawiając niewidomego Hodura, by cisnął nią w brata. Łzy Friggi uronione nad Baldurem zamieniły się w białe jagody, a jej gałązki – na życzenie bogini – od tej pory służyć miały tylko miłości i zgodzie.
Na fotografii okazały bluszcz pospolity z naszego miasta (Gorzów Wlkp.), uważany za jeden z najgrubszych okazów w Polsce. Rośnie przy neogotyckim murze z końca XIX wieku, a jego konar ma ponad 40 cm grubości. W 2017 r. wichura uszkodziła wprawdzie kawałek muru i część pnączy spadła na ziemię, jednak roślinę szybko zabezpieczono i nadal zadziwia swoimi rozmiarami.
Tekst i foto Maria Gonta
Coraz bliżej święta
Otwarcie hali sportowo-widowiskowej Arena GORZÓW jest głównym elementem tegorocznej kampanii „Gorzów blisko świąt”. Dwudniowa impreza zaplanowana jest w dniach 9-10 ...
<czytaj dalej>Chcą nowego porozumienia paradyskiego
Prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki, wspólnie z prezydentami Zielonej Góry Januszem Kubickim i Nowej Soli Jackiem Milewskim, jest inicjatorem i współorganizatorem ...
<czytaj dalej>