






7 sierpnia to dzień, w którym upraszano jednego z patronów: „Św. Kajetanie, strzeż od deszczu zboża zebranie” i „Św. Kajetanie, strzeż od deszczu sprzątanie”.
Wynika z tego, że sierpniowe opady nie należały do wyjątków. Nie wiadomo tylko, jak interpretować przysłowia mówiące o aurze na początku miesiąca. Trzy z nich grożą nam ostrą zimą („W pierwszym tygodniu sierpnia pogoda stała, będzie zima długo biała”, „Gdy z początkiem sierpnia panują upały, to zima długo trzyma kożuch biały”, „Gdy z początku sierpnia skwar trzyma, zwykle bywa długa i śnieżna zima”), za to czwarte twierdzi dokładnie odwrotnie („Jeśli na początku sierpnia skwar trzyma, to nieostra bywa zima”). Wygląda na to, że jak zwykle na dwoje babka wróżyła i nie ma co wysnuwać dalekosiężnych wniosków. Zima będzie, jaka będzie, a sierpniowi nic do tego.
114 lat temu (1908) podczas prac drogowych odkryto w Austrii figurkę Wenus z Willendorfu liczącą sobie 22 000 – 24 000 lat. Jedenastocentymetrowa dama nie grzeszy urodą, przynajmniej we współczesnym pojmowaniu tego słowa. Ani ciut nie przypomina Barbie. Ma wielgachny biust, wyolbrzymione genitalia i wystający brzuch. Dla jej właścicieli musiała być cenna, bo – jak wykazały ostatnie badanie – wapień oolitowy, w którym ją wyrzeźbiono, pochodził z okolic jeziora Garda we Włoszech. Neolityczni łowcy-zbieracze pokonali więc z nią ponad 1000 km i z całą pewnością była to misja wielopokoleniowa.
Równo 100 lat później (2008), w pobliżu Ulm (południowo-zachodnie Niemcy) znaleziona została jeszcze starsza piękność, datowana na 35 000 – 40 000 lat. Otrzymała imię Wenus z Hohle Fels, od nazwy jaskini, która w jęz. szwabsko-niemieckim oznacza „dziurawa skała”. Uznaje się ją dzisiaj za najstarszy przykład sztuki prehistorycznej. Zrobiona została z ciosa mamuta włochatego; ma około sześć centymetrów wysokości i prawie trzy i pół centymetra szerokości. Wygląda jeszcze bardziej nieskromnie od swojej młodszej koleżanki. Badacze przypuszczają, że symbolizuje boginię płodności i musiała być noszona na szyi jako talizman, bo zamiast głowy ma mały guzik z otworem.
Trzy lata temu można ją było oglądać w berlińskim Martin Gropius-Bau Museum, wraz z innymi „najbardziej widowiskowymi znaleziskami archeologicznymi z ostatnich 20 lat, od epoki kamienia do XX wieku”. Wystawę zatytułowano „Bewegte Zeiten. Archäologie in Deutschland” (Czasy wędrówek. Archeologia w Niemczech). Wybraliśmy się tam specjalnie, w przedostatnim dniu jej trwania (do Berlina nie mamy daleko i często odwiedzamy tamtejsze muzea). Kolejka przed budynkiem muzeum była ogromna, ale warto było czekać. Wcześniej tylko raz staliśmy w takim pozawijanym ogonku, było to przed poznańskim Muzeum Narodowym, w którym prezentowano dzieła francuskich impresjonistów. Również było warto.
Moja fotografia Wenus z Hohle Fels nieszczególnie wiernie oddaje jej kształty. Żeby najlepiej pokazać wszystkie wyolbrzymione detale figury, powinno być zrobione z profilu. Niestety do gablotki bardzo trudno było się dopchać i udało mi się tam wykonać tylko to jedno zdjęcie.
Tekst i foto Maria Gonta
« | grudzień 2023 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |