






31 lipca. Ostatni dzień miesiąca.
Dzień jak co dzień, w którym według statystyk:
- 18 mln osób będzie świętować urodziny,
- na świecie spadnie łącznie tyle deszczu, że starczyłoby na 1414 prysznicowych kąpieli dla każdego z nas,
- na niebie pojawi się 8,6 mln błyskawic (ich energia zdołałaby przez minutę zasilać duże miasto),
- kury zniosą 190 000 000 jaj, które łącznie zaważą tyle samo, co 110 samolotów pasażerskich.
Wszystkie te rewelacje zaczerpnęłam z oglądanego wczoraj „Galileo”. Było ich znacznie więcej, niestety, tylko tyle zdołałam zapamiętać.
Wracając do dnia dzisiejszego. Sierpień stoi właściwie już na progu. Zobaczymy, jaki będzie. Mawiają: „Jak po lipcu gorącym sierpień się ochłodzi, to później zima z wielkim śniegiem chodzi”. Nie znam prognoz długoterminowych, zresztą i tak nie warto się do nich przywiązywać, bo pogoda kompletnie je ignoruje i robi, co chce. Na zimę czekam z nadzieją, że będzie śnieżna, niezależnie od lipcowych przysłów.
Pamiętacie przysłowie sprzed paru dni? 25 lipca, na św. Jakuba, mówiło się, że jak „leje od Jakuba do lgnaca, to stracona rolnika praca”. Dzisiaj mamy właśnie tego Ignaca. Za oknem słonecznie. Na północnym-zachodzie kraju nie lało w tym czasie w ogóle, no… może kilka razy pokropiło. Praca na polach wre, co widać na załączonej fotografii.
W kalendarzach kulinarnych świętuje smaczliwka wdzięczna, bardziej znana jako awokado – owoc bogaty w dobre tłuszcze, proteiny, całą masę mikro- i makroelementów oraz witamin. Jedzenie go ma dobry wpływ na jelita i tak już umęczone współczesną ubogoresztkową dietą, wspomaga również profilaktykę i leczenie chorób cywilizacyjnych (cukrzyca, nadciśnienie), jest składnikiem wielu naszych kosmetyków.
Guacamole, czyli smaczna pasta z awokado doprawionego czosnkiem i sokiem z limonki coraz częściej ubarwia nasze kanapki, tymczasem smaczliwka jest rośliną pełną sprzeczności:
- dla człowieka to cenne źródło wspomnianych wyżej składników odżywczych, dla wielu zwierząt, ptaków i ryb roślina trująca,
- jest niesamowicie tłuste, ale przecież obniża poziom cholesterolu w naszej krwi,
- jest bardzo zdrowe, jednak jego uprawa – bardzo nieekologiczna.
Największym na świecie konsumentem smaczliwki jest USA, a największym producentem – Meksyk, w którym mawia się już, że sady awokadowe są bardziej opłacalne od pól marihuany. Pochodzi stamtąd 8 na 10 owoców. Produkt finalny z pewnością zdrowszy dla człowieka, jednak nie dla środowiska. Uprawa zielonego złota prowadzona jest rabunkowo i wiąże się z wylesianiem olbrzymich terenów. Z pozoru wygląda to niegroźnie, przecież jedno drzewo (w tym przypadku sosna) zastępowane jest drugim (awokado osiąga ponad 20 m wysokości), a jednak w rolnictwie stosuje się ogromne ilości szkodliwych dla środowiska pestycydów. Sosny pomagają w regulowaniu gospodarki wodnej, awokado wysysa sporą część tych zasobów (czas dojrzewania owoców trwa 6-8 miesięcy). Lukratywny interes zwęszyły też kartele narkotykowe. W meksykańskim regionie Michoacan, gdzie produkcja awokado stanowi 90 procent przychodu, działa „mafia awokadowa”.
Koniec końców awokado jest zdrowe i trzeba je jeść, ale czy koniecznie to meksykańskie? Wiem, że niespecjalnie będzie to miało wpływ na wycinanie lasów za oceanem i że wylesianie (nie tylko pod smaczliwkowe sady), jest trendem ogólnoświatowym, ale będę się baczniej przyglądać etykietom wskazującym kraj pochodzenia. Taki mały, prywatny protest na
podsumowanie Dnia Awokado.
Tekst i foto Maria Gonta
« | grudzień 2023 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |