






29 lipca. Złote połacie zbóż znikają z letniego krajobrazu. Teraz najbardziej rzucają się w oczy łany słoneczników. Na polach wyraźnie widać, że „Gdy przyjdzie dzień świętej Marty, ze żniwami już nie żarty: płać za pracę, dawaj kwarty!” Dawniej, kiedy nie było jeszcze kombajnów, od 29 lipca dniówkę płaconą żniwiarzom, zwiększano jednego dnia o kwartę mąki, drugiego o kwartę krup. Kwarta była równowartością ¼ garnca i w przypadku ciał sypkich równała się jednemu kilogramowi. Ciekawostką jest też ówczesny przesąd: „Podczas żniwa nie należy drugiemu dawać sierpa do ręki, lecz go rzucić na ziemię, a potrzebujący ma go z ziemi sam podnieść; gdyby mu się sierp do ręki podało, skaleczyłby się”.
Jesień pomaleńku szykuje się na swoje wielkie wejście. Zaczyna od zapełniania spiżarń. Tam, gdzie już tylko rżyska zostały, „Święta Marta wodzi głód do czarta”. Kolejnym etapem będzie zmieniająca się paleta barw. Zieleń zastąpią złote rudości. Też będzie pięknie, tylko już nie tak gorąco.
Do dzisiejszej kartki z kalendarza doskonale pasują słowa wypowiedziane kiedyś przez Ernesta Hemingwaya: „Potrzeba dwóch lat, żeby nauczyć się mówić, a pięćdziesięciu, żeby nauczyć się milczeć”. To drugie bywa trudniejsze od pierwszego, dzisiaj jednak zachęcam do wymiany zdań, zwłaszcza ze współtowarzyszami jazdy windą, bowiem dziś świętujemy Dzień Rozmów w Windzie. Najlepiej zacząć od „Dzień dobry” (od jakiegoś czasu powitania bardzo szwankują), a potem „Słowo do słowa i zrobi się rozmowa”. Oby to tylko nie była przysłowiowa rozmowa z głuchym („Byłeś w kościele? – A tak, wyjechali w niedzielę”).
Informację o kolejnym święcie rozpocznę tym razem od zagadki:
Jest brodaty, raczej puszysty i śmiesznie się ubiera.
Nikt tak naprawdę nie wie, przed kim jest odpowiedzialny.
Rzadko odpowiada na pocztę.
Kompletnie nie wiadomo, skąd się biorą jego zasoby.
Musi pracować, gdy inni mają wolne.
Nigdy nie znajdzie innej pracy – obecna jest zbyt specyficzna.
Macie zerowe szanse na wyegzekwowanie od niego potrzebnej wam rzeczy.
Nawet ateiści modlą się, by do nich przyszedł.
Czy to Święty Mikołaj?
Ależ nie, to… admin. Od 2000 r. w ostatni piątek lipca obchodzimy Dzień Admina (Dzień Administratora Systemu).
Natomiast dzisiejsze zdjęcie nawiązuje do historycznego wydarzenia, jakim był w 1210 r. zjazd książąt dzielnicowych w Borzykowej oraz odbywający się tam równolegle synod prowincjonalny duchowieństwa. Niewielka dziś wieś w powiecie radomszczańskim (woj. łódzkie) była wtedy drugą co do wielkości (po Krakowie) parafią w Polsce. Książęta obradowali nad utrzymaniem na tronie krakowskim Leszka Białego, duchowieństwo obiecało pomoc, w zamian za tzw. przywilej borzykowski, znoszący prawo monarchy do przejmowania majątku ruchomego po zmarłych księżach.
Z kolei synod biskupi obradował nad zlikwidowaniem popularnego wówczas zwyczaju handlowania kościelnymi godnościami oraz… uchwalił obowiązkowy celibat, który miał przede wszystkim zabezpieczać dobra kościelne. Do XIII w. bywało z tym różnie. W średniowiecznych zapiskach zwanych katalogami biskupów (w tym przypadku wrocławskich) można przeczytać, że aż do czasów biskupa Waltera (od 1148) „byli w całej Polsce niektórzy biskupi żonaci, a zwłaszcza kanonicy, tak iż wszyscy księża byli szwagrami i zięciami szlachty tego kraju”. Przybyły pół wieku później do Polski legat papieski, zakazał kapłanom mieć żony, ale zakaz wprowadzono faktycznie dopiero kilkanaście lat później, na synodzie w Borzykowej.
Przy okazji obchodów 800-lecia wydarzeń przypomniano kuriozalny zapis, zgodnie z którym jedynie proboszcz borzykowski nie musiał się celibatowi podporządkowywać. Co ciekawe, zapis ten obowiązuje do dziś, bowiem nigdy nie został uchylony, ale – jak dotąd – nikt z niego nie skorzystał.
Tekst i foto Maria Gonta
« | grudzień 2023 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |