






15 kwietnia. Jeżeli u kogoś dziś pada, to dobrze. Deszcz w Wielki Piątek pożądany, bowiem przysłowia głoszą, że „Deszcz na Wielki Piątek napcha każdy kątek” oraz „Jeśli w Wielki Piątek deszcz kropi, radujcie się chłopi”, „W piątek przed Wielkanocą, gdy deszczyk przerosi, pospólstwo urodzaje tego roku wnosi” oraz „W Wielki Piątek gdy deszcz hojnie doliny zleje, że dużo mleka będzie, są pewne nadzieje”. <czytaj dalej>
14 kwietnia. Przysłowie mówi „Na świętego Justyna siew się w polu zaczyna”, ale dzisiejszy dzień nieco bardziej świąteczny, niż to zwykle na św. Justyna bywało. W ludowej tradycji od przypadającego dziś Wielkiego Czwartku aż do Wtorku Wielkanocnego (który dawno temu również był świętem) nie wolno było hałasować, a co za tym idzie orać, kopać, rąbać drzewa, młócić, prząść, prać kijanką. <czytaj dalej>
12 kwietnia. Poranek przywitał nas niewielkim przymrozkiem i słońcem malującym pierwsze domy na okolicznych wzgórzach. W ciągu dnia zachmurzenie ma być duże, a czy tak będzie naprawdę, zobaczymy. Na razie wygrywa słońce, obłoczki nadal śpią. <czytaj dalej>
11 kwietnia. Jeżeli faktycznie aura oferowana nam przez wczorajszego Jana Damasceńskiego przepowiadać ma pogodę czerwcową, mogę powiedzieć tylko jedno – będzie się działo! Kwiecień wyciągał wczoraj z rękawa wszystko, czym jako wiosenno-zimowy plecień dysponuje. <czytaj dalej>
10 kwietnia. „Palma bije, nie ja biję, za tydzień Wielki Dzień, za sześć noc – Wielka Noc!”, "Palma bije, nie zabije, kości nie połamie! Pamiętajcie, chrześcijanie, że za tydzień Zmartwychwstanie!", ,,Palma bije, nie zabije, za sześć dni i za sześć nocy doczekamy Wielkanocy" – komu zdarzyło się „oberwać” na dzień dobry palemką, słysząc jednocześnie którąś z rymowanek? Był to zwyczaj niemal tak samo rozpowszechniony jak śmigusowe oblewanie wodą. Możecie go reaktywować, bowiem dziś właśnie nastała nam Palmowa/Kwietna/Wierzbna/ Niedziela. <czytaj dalej>
9 kwietnia. Od kilku dni popaduje w kratkę. I bardzo dobrze, bo ziemia łaknie dżdżu, a nam nie grozi przemoknięcie do suchej nitki. Wystarczy przeczekać. <czytaj dalej>
8 kwietnia. „Dziś świętego Dionizego, uciekajcie myszy, szczury z domu tego!”. Wiecie, jak mógłby brzmieć ciąg dalszy tego przysłowia? „Skoczy mysz tedy, jak rumak z kopyta, ani się drogi, ni gościńca pyta.”
To cytat z „Ezopa nowego polskiego”. Moim zdaniem pasuje idealnie.
„Ezop nowy polski” jest dziełem barokowego pisarza Stanisława Jabłonowskiego, zawierającym 102 bajki, poprzedzone wierszowaną opowieścią o życiu Ezopa. Tytuł całego zbioru jest długi i skomplikowany: Ezop nowy polski, to jest życie Ezopa filozofa frygijskiego, sto i oko bajek przy tym, wybranych z ksiąg różnych Autorów, niektórych też Ezopa, niektórych i samego Autora inwencji, wierszem polskim z krótką przy każdej moralizacji spisane przez Jana Stanisława Jabłonowskiego, Wojewodę Ruskiego w Kenigszteynie, Lipsk 1731”.
Bajki, dziś zapomniane, w XVIII w. cieszyły się sporą popularnością. Dopiero oświeceniowi krytycy zaczęli autorowi zarzucać „sarmacki lafontenizm.” W 2013 r. „Ezop… i oko bajek” został wznowiony. Może warto zaprzyjaźnić się z dziełem Jabłonowskiego na nowo? Myszy w nim występują często. Opowiastka, z której zaczerpnęłam fragment, nosi numer dziewięć i tytuł „Kruk, sarna, żółw i mysz.”
Na zakończenie mysiego tematu jeszcze jedno przysłowie, chyba mało znane, za to wielofunkcyjne: „Mucha w rosole, mysz w stodole, miotła w zbożu, skała w morzu, dziura w moście, kapłon w poście, chrypka w śpiewie, liszka na drzewie, wesz na głowie – wszystko to potrzebne jak diabeł w Częstochowie”.
Oczywiście, aż prosi się o zdjęcie króla Popiela, więc oto mural ilustrujący legendę o Mysiej Wieży. Do obejrzenia na własne oczy w Kruszwicy (ul. Zamkowa 16).
Dziś bacznie obserwujemy wszystkie niespodzianki, jakie zgotuje nam aura. Wczoraj trochę poszalała i z wiatrem, i z deszczem, i nawet z gradem. Dzisiaj też ma być dynamicznie. Niemal przez całą noc krople stukały o parapety, teraz się rozjaśniło, wiatr nadal urywa głowy, zwały ciemnych chmur wędrują po niebie, a przysłowie mówi przekornie: „Jaka na Julii pogoda, taką Wielkanoc nam poda”. Nie zdążymy zapomnieć, bo to już za dziewięć dni.
Przynajmniej będzie ciepło. Balkonowy termometr o szóstej rano szczerzył siedem kresek powyżej zera.
Tekst i foto Maria Gonta
7 kwietnia. Poranek ciepły, słoneczny, z dziesiątkami podbarwionych złotem baranków biegających po niebiańskim pastwisku. Pojęcia nie mam, kiedy zniknęły. Teraz niebo wygładzone, niebieściutkie. W prognozach figuruje deszcz i wiatr. O ile to pierwsze sprawdza się tak sobie, to na wiatr zawsze możemy liczyć. <czytaj dalej>
6 kwietnia. Na początku kwietnia sporo żab budzi się z zimowego snu i rozpoczyna się ich okres godowy. <czytaj dalej>
5 kwietnia. Umyte wczorajszym deszczem niebo, wymalowało na horyzoncie góry. Kolorowe góry z chmury. Z porzekadeł na dzień dzisiejszy wynika, że zazwyczaj nie jest zbyt ciepło: „Na św. Wincenty nie chodź bosymi pięty, bo nieraz mrozek cięty” („Chociaż już św. Wincenty, jednak mróz szczypie w pięty”), więc cokolwiek teraz widzicie za oknem, jest to norma piątokwietniowa. <czytaj dalej>
4 kwietnia. Jedyne przysłowie związane z czwartym kwietnia brzmi bardzo sympatycznie: „Na Świętego Izydora dla bociana pora”. <czytaj dalej>
3 kwietnia. Kiedy połowę kraju opanowały wczoraj śnieżyce, u nas było bezwstydnie słonecznie. Wprawdzie lodowate wietrzysko skutecznie uprzykrzało wędrówki po wolnych przestrzeniach (żałowałam, że nie zabrałam czapki), jednak w bardziej zacisznych miejscach osłonecznione barwy stawały się tak niewiarygodnie intensywne, że wydawały się wręcz kiczowate. Małe jeziorko z parku przypałacowego w Sosnach zaczarowało nas zielonością. <czytaj dalej>
2 kwietnia. „Kwiecień przeplecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata, pół wiosenny, pół zimowy, nie każdemu bywa zdrowy, to zaświeci błyskawicą, to zasypie twarz śnieżycą” – ledwie się zaczął, a już pokazuje, że bywa nieobliczalny. <czytaj dalej>
W „Przysłowiach ludu wielkopolskiego anno 1861” znalazłam urocze zdanie: „Dnia pierwszego kwietna, jak wiadomo, panuje powszechny zwyczaj wzajemnego zwodzenia, czyli święto Zwodzijasza”. <czytaj dalej>
31 marca powitał nas nocnym przymrozkiem i oczekiwaniem na zorzę polarną. <czytaj dalej>
29 marca jest 88 dniem roku i dlatego ogłoszono go Dniem Fortepianu (Piano Day). <czytaj dalej>
28 marca nie może się pochwalić własnym przysłowiem. Ani żaden z dzisiejszych patronów nie okazał się na tyle charakterystyczny, żeby trafić do ludowych porzekadeł, ani pogoda nie wyróżniła się w sposób wyjątkowy, postanowiłam więc odwołać się do najoczywistszego pod słońcem stwierdzenia: „Gdy gęś dzika w marcu przybywa, ciepła wiosna bywa”. <czytaj dalej>
« | grudzień 2023 | » | ||||
P | W | Ś | C | P | S | N |
1 | 2 | 3 | ||||
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |